Przy pierwszej części i byłem negatywnie nastawiony, a także plakaty kserujące Tomb Raidera dawały mi poczucie, że obejrzel Lare Croft w spódnicy. Jednakże pomyliłem się. Bardzo. Oba filmy mogę oglądać milion razy. Jedynkę widziałem chyba z 6 razy. Teraz to. Nowy indiana nawet nie czyści butów produkcji Brukhaimera. Bez efekciarstwa i skomplikowanych efektów CGI. Moja opinia dotyczy łącznie dwóch cześci, gdyż uważam jest za równe sobie. Świetna rola Eda oraz jej poprowadzenie. Świetna reżyseria, smaczki, żarciki, klimat. Sposób w jaki wykorzystano historie Ameryki jest godny podziwum, bo u nas mimo, że mamy bogatą historię nikt nie potrafi zrobić tak ciekawego filmu opierającęgo się na historii Polski. Lekki, zabawny, ciekawy z pomysłem. Film przygodowy pełną gębą, taki do której mogę wrócić. Obie części są naprawdę niesamowicie lekką i przyjemną podróżą którą łykam jak pelikan. Cage w swoim żywiole. Niby, że gra w szmirach itd. Kurde tutaj 100% jego. NIe widzę innego aktora w tej roli. Zwariowany archeolog, cięty, zwichrowany. Hehehe . POLECAM obie części. Nie chce tu wpisów "znafców" kina "ambitnego", którzy to zaczną jeździć i przeklinać. Dawno nie widziałem tak fajnego filmu przygodowego, który właściwie w dużej mierze dzieje się w mieście. Świetna zabawa, świetne aktorstwo i jak zwykle genialny Voight czy Harvey Keitel (IMO nie wykorzystali go do końca). Czekam na część 3. Daje 9. Rozrywka na poziomie, świetna przygoda. TAK TAK wiem, że 9 jest dla filmów wielkich, ambitnych, srarlalalala, film ma 7 i spada. Niesłusznie uważam, bo na mocne 8 zasługuję. Specjalnie i nieco chamsko podwyższam ocene na 9, gdyż warto dodać oczko jeśli ktoś lubi filmy przygodowe na fajnym poziomie z klimatem i odrobiną humoru oraz dystansu. Ha oczywiście, że można się doczepić minusów, ale uważam, że nie ma po co.